O nas

  Mam na imię Paweł. Jestem człowiekiem o dość szerokich zainteresowaniach, wśród których znalazło się troszeczkę miejsca dla Nestinarstwa, czyli chodzenia po rozżarzonych węglach. Zajmuję się tym już od kilku lat ale dopiero teraz postanowiłem, że podzielę się z innymi swoimi doświadczeniami wierząc, że krąg „firewalkerów” będzie się powiększał.
    Obecnie pracuję jako terapeuta uzależnień (certyfikat KBdsPN) z osobami dorosłymi,  uzależnionymi od alkoholu, wcześniej pracowałem z młodzieżą w ośrodku leczenia uzależnień. Jako terapeuta pracujący w nurcie Dialogu Motywującego i Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, zawsze patrzę w przyszłość, starając się te rozwiązania znaleźć. Wychodzę z założenia, że jeśli inni ludzie coś robią, to i ja mogę. Tym próbuję zarazić ludzi, których spotykam zarówno na drodze zawodowej jak i prywatnej. Jestem instruktorem rekreacji ruchowej o specjalności Survival. Doświadczenie zawodowe staram się wykorzystywać podczas warsztatów, zwłaszcza jeśli chodzi o motywowanie do działania ;)
    Kocham Jurę Krakowsko - Częstochowską, z którą związany jestem od dziecka. Uprawiam kilka dyscyplin sportowych, potrzebnych mi do startów w rajdach przygodowych. Czas, kiedy nie chodzę po ogniu spędzam z moją żoną Izabelą i najbliższą rodziną (najczęściej na Jurze ;) .

***

Pisanie o sobie to jeden z trudniejszych tematów dla mnie – może zacznę tak: jestem trudnym diagnostycznie i nie uleczalnym przypadkiem, nienasyconym chęcią poznawania i smakowania otaczającego świata. Uważam, że granice istnieją tylko w umysłach ludzi. Wynikiem takiej diagnozy wyłania się postać o wielu profesjach i zainteresowaniach. To kim jest na co dzień Sebastian - Pedagog, Specjalista Terapii Uzależnień, pasjonat terapii alternatywnej (Terapeuta Terapii Skoncentrowanej na rozwiązaniach, Trener Wildernes Therapy), Instruktor Polskiego Związku Alpinizmu, Instruktor Survivalu, Instruktor Firewalkingu, podróżnik. Organizator i uczestnik ultra maratonów i rajdów przygodowych, ale ponad to lubię pracę z młodzieżą. Ona dodaje mi energii, lubię patrzeć jak zmagają się i próbują przetrwać w tym zdegenerowanym świecie. Lubię otaczać się ludźmi pełnymi energii i łamiących stereotypy, wyrastających ponad przeciętność, lubię ludzi z pasja. To trochę tłumaczy dlaczego zacząłem chodzić po czerwonych węgielkach. Moja przygoda z firewalkingiem rozpoczęła się ponad 15 lat temu, kiedy to spotkałem się z grupą ludzi pozytywnie zakręconych. Po pierwszym doświadczeniu ognia z niedowarzaniem oglądałem stopy i czułem moc wchłaniającej się energii. Po kilku mistycznych doświadczeniach chciałem sam spróbować, niestety brak wiedzy i doświadczenia skończył się, mógłby rzec: lekkimi poparzeniami. Po kilku latach nieobecności wróciłem do chodzeniu po rozżarzonych węglach, łącząc wcześniejsze doświadczenia i nową wiedzę. Na 40 rocznicę urodzin wróciłem skutecznie i na nowo odkrywam skarbnice korzyści płynącą z obcowania z tym fascynującym żywiołem. Nie sam, z Pawłem, staramy się dzielić tą wiedzą i stwarzamy możliwości doświadczania żywiołu ognia. Kto raz wszedł na ścieżkę wie, że wiele rzeczy w życiu które nie były możliwe stają się możliwe. Od tego czasu granice moje się przesunęły i sięgam po rzeczy które myślałem że są zarezerwowane dla wyjątkowych ludzi. Takie jak samotny spływ Wisłą czy zejście na dno świata w Jaskini Krubera -2080, ukończenie TransJury 164km pieszo, lub napierania 72h non stop na rajdowych trasach. A to dopiero początek …. Bo trudny jest tylko pierwszy krok, ale jak już go zrobisz to wiesz, że wszystko jest możliwe a moje życie jest tego dowodem.