Organizowane przez nas warsztaty chodzenia po rozżarzonych węglach zazwyczaj przeznaczone są dla co najmniej kilkunastoosobowej grupy uczestników. Wśród takiego grona zawsze znajdzie się chociażby jedna osoba, która zada pytanie: "A co, jeśli nie zdecyduję się przejść przez ścieżkę ognia?" Odpowiedź ciśnie się na usta sama: NIC. To tylko i wyłącznie Twoja decyzja, czy zdecydujesz się na ten krok. Chciałbym jednak zwrócić Waszą uwagę na coś jeszcze. Bardzo często decyzja o wycofaniu się w danej chwili z aktywnego uczestnictwa w firewalkingu odbierana jest przez innych (szczególnie tych, którzy zdecydowali się wejść na ścieżkę ognia) w kategoriach porażki. Podobnie może sądzić osoba, która tą decyzję podjęła... Czy to znaczy, że taki człowiek nie wziął nic z naszego spotkania? Że fakt biernego uczestnictwa niczego go nie nauczył i nic nie wniósł w jego życie? Osobiście uważam, że wręcz przeciwnie.

                Wyobraźcie sobie sytuację, w której grupa ludzi, często Waszych dobrych znajomych namawia Was do czegoś. Mało tego! Udowadniają Wam, że to do czego właśnie Was namawiają jest w 100% bezpieczne i w dodatku przyjemne. Presja grupy wzrasta a Wy stoicie przed kluczową decyzją: ulec i pójść za tłumem, mimo, że nie jesteście przekonani i gdyby ich tutaj nie było, to nigdy byś się na to nie zdecydował, czy odmówić i narazić się często na krytykę a może nawet "podśmiechiwanie" za plecami? Jako osoba pracująca z osobami uzależnionymi, często słyszę od nich podobne historię, gdzie jednak w tle zamiast ognia pojawia się alkohol albo narkotyki. Odmówić, czy w ramach przynależności do grupy napić się albo zapalić razem z nimi? Zawsze wzmacniam w nich wtedy poczucie autonomii oraz odpowiedzialności za siebie i podejmowane przez siebie decyzje. W ich przypadku asertywna postawa ma kluczowe znaczenie dla trzeźwości. W przypadku osoby, która nie zdecydowała się przejść po ogniu, własne zdanie i sprzeciwienie się grupie, bardzo często wymaga odwagi porównywalnej do samego wejścia na ścieżkę.

                Zawsze podkreślam, że to co robimy podczas spotkania firewalking, robimy dla siebie. Nie dla innych. Fajnie jeśli przekraczam jakieś granice, których przekroczenie wcześniej wydawało mi się niemożliwe. Z drugiej strony jednak, jeśli zdecyduję się ich skutecznie bronić, czy korzyści z takiego spotkania będą mniejsze? Nawet jeśli nie zdecydujesz się przejść po rozgrzanych węglach, nie jest powiedziane, że nie zrobisz tego w innym, dogodnym dla siebie czasie. Tak naprawdę wiesz to tylko Ty, bo to Twoja decyzja.